Niedziela może być dobrym dniem na spowolnienie. Zawsze mi się taka zresztą wydawała. Rozwlekła, spokojna, bardziej cicha od poprzednich dni.
Bez tego wszędobylskiego Pośpiechu, który pewnie odsypia właśnie cały tydzień.
Wolnym krokiem wędruję w głąb siebie. Pojawia się na to większa przestrzeń.
Zastanawiam się wtedy nad tym, co tam się dzieje.
Jakie emocje się we mnie kotłują, co czuję i jak się czuję. Czy w ogóle coś czuje?
Mała introspekcja to taka moja duchowa higiena osobista. Dobrze mieć czas dla siebie, a jeszcze lepiej zadbać o swoje potrzeby emocjonalne. Poddać, zweryfikować, rozwiązać, zaspokoić.
Troszczenie się o siebie – wewnętrzne otulanie się życzliwością, wyrozumiałością i miłością.
Praktyka, której dotąd nie stosowałam. Pomaga i uwalnia. Dodaje mi energii i mocy.
Kiedy pozwalamy sobie na więcej miłości, następuje ogromna zmiana jakości Życia!
A jak wygląda Twój dzień dobroci dla siebie?